Wstrząsające... Kim był kapitan złotej jedenastki z 1972 roku i „srebrnej drużyny” z 1974 roku? Piłkarskim geniuszem, niedocenionym i wygwizdanym przez kibiców? Ofiarą gry w wojskowym klubie Legia i bycia sportową ikoną PRL-u?
Jak pokierował swoim losem na tle innych wielkich epoki Franza Beckenbauera i Johana Cruijffa? Na ile czuł się obcy w środowisku, które określa się mianem „Orłów Górskiego”?
„Przecież Pan Bóg jest miłosierny. Deyna przeszedł barwną drogę ze Starogardu Gdańskiego aż po Kalifornię. Żył jak chciał, czy też jak potrafił. Po wyjeździe z Polski na pewno trawił go jakiś szczególny niepokój. Może ten karny z Argentyny z 1978 roku jest symbolem jego życia?
Są karne, które się strzela i wznosi ręce do niebios, jak Deyna w meczu z Jugosławią na Mundialu w 1974 roku. Są i karne, które – mimo że piłka nie ląduje w siatce – pozostają bez konsekwencji.
A są i takie, które marnują życie...
W los Deyny po Mundialu w 1978 roku – w jeszcze większym stopniu niż wcześniej – wtargnęły frustracja, niezrozumienie, wyobcowanie. Nie można tego było stłamsić hazardem czy alkoholem...”.
Fragment książki